Kinga i nasze dzieciaki z CCOLT z nowymi podręcznikami
Od kilku tygodni wspólnie z Kingą cierpimy na chorobę zwaną "brak wolnego czasu". Z powodu braku wolontariuszy, codziennie uczymy ponad setkę studentów oraz wychowanków domu dziecka.
Ze studentami bywa różnie, choć prawie zawsze jest maksymalnie męcząco. Tłumaczenie po raz setny zasad używania Present Simple oraz nauka nazw kontynentów czasami wykracza poza granice mojej cierpliwości. Studenci uczą się nie tylko tzw twardych umiejętności. Lekcje z obcokrajowcami uczą ich samodyscypliny (odrabianie zadań domowych, nie spóźnianie się, zakaz używania telefonów komórkowych itp) oraz rozszerzają ich horyzonty. Do końca życia zapamiętam pierwsze zajęcia z globusem, mapami, atlasami i zachwycone miny moich studentów 5 roku prawa, księgowości, czy literatury angielskiej. I choć czasami gniewam się na nich za brak systematycznej pracy, lekcje ze studentami uczą mnie pokory i przede wszystkim wdzięczności za możliwość studiowania i nauki w Polsce.
Lekcje z sierotami również nie należą do najłatwiejszych. Przede wszystkim za sprawą wcześniejszych wolontariuszy. Młodzi podróżnicy, pragnący zatrzymać się na chwilę (z reguły 2-3 tyg) w Kambodży podczas podróży swojego życia, zapragnęli naprawić świat. Zapomnieli jednak, że praca nauczyciela wymaga wcześniejszego przygotowania do zajęć oraz bycia surowym. W rezultacie kilka tygodniu temu odkryłam, że dzieci wciąż mają kłopoty z czytaniem. Tak więc na brak pracy nie narzekamy. Poniżej kilka zdjęć z zajęć oraz filmiki z dzisiejszej lekcji zatytułowanej "Zakupy" (klasa A poziom podstawowy).
Studenci uczą się geografii
Morokot zaprasza na zakupy
Phanna i jego sklep z artykułami sportowymi
Pheak przygotowujący kolaż "Good Life"
Srey Nou debiutantka w klasie B i jej kolaż "Good Life"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz