środa, 11 lipca 2012

Do trzech razy sztuka, czyli MSZ I love You

Mija już prawie rok odkąd przyjechałam do Kambodży. Wszystko zaczęło się w CCOLT, czyli w domu dziecka w Phnom Penh. W Azji mówią, że życie zatacza koło. Tak więc w tylu azjatyckim powróciłam do domu dziecka. Kochany MSZ po raz trzeci zaufał mi i mojej fundacji "Kultury Świata" i postanowił sfinansować już drugi projekt wolontariacki w Kambodży. Tym razem nie jestem sama. Pracuje ze mną Kinga. Od pierwszego lipca wspólnie staramy się usprawnić pracę tutejszych wolontariuszy. Poza tym będziemy promować ideę wolontariatu w Polsce. No i oczywiście uczymy dzielnie języka angielskiego.

Kilka dni temu oglądałam dokument o Kambodży. Obecny Ambasador USA w Phnom Penh ostrzegał w nim przed niebezpieczeństwem związanych z przyjazdem do tego kraju. Podobno Kambodża uzależnia. Obawiam się, że zachorowałam na tę nieuleczalną chorobę. Uważam, że najgroźniejsi są jej roznosiciele, obywatele Kambodży. To choroba przenoszona drogą uśmiechu. To również kraj ludzi wołających o pomoc. Kraj w którym brakuje specjalistów, gdzie rodzice opuszczają swoje dzieci. Cieszę, się że po raz kolejny będę miała okazję pracować z Khemrami- najmłodszymi i trochę starszymi. Jeśli chcecie posłuchać historii jednej z naszych wolontariuszek zapraszam do obejrzenia filmu o nas.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz