piątek, 30 września 2011

Gościnnie w CCOLT




W czwartek, dwunastego dnia projektu po raz pierwszy przemówiłam po polsku. A wszystko to za sprawą gości. Nie do końca jednak powinnam nazywać to spotkanie gościną, bo była to tak zwana wizyta monitoringowa z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Moi goście to Barbara Szymanowska (Dyrektor Departamentu Wdrażania Programów Rozwojowych w MSZ) i dr Jerzy Bayer (Ambasador RP w Królestwie Kambodży) oraz ich współpracownicy. Brzmi serio? Na początku wydawało mi się, że jakoś dziwnie nie stresuje mnie ta wizytacja, bo przecież pracuję i wszystko szczęśliwie się dobrze układa, ale pod koniec dnia umarłam ze zmęczenia. Wracając jednak do wizyty było super przemiło. Polscy dyplomaci upewnili się, że jestem bezpieczna, mam dobre warunki do spełnienia moich zadań projektowych oraz poznali moich współpracowników. Ja poznałam pierwszych w życiu polskich dyplomatów, a na koniec wręczyliśmy im prezenty w postaci khmerskich szalików oraz przypraw. Pod koniec dnia moi gości wrócili do Tajlandii, a ja wraz z Emma zabrałyśmy nasze dzieci, które już po części wróciły z wakacji do kina na Cars 2 w 3D.
Dla większości z naszych wychowanków było to pierwsze spotkanie z kinem, a dla każdego z nich z trójwymiarem. Dzieci delektowały się popcornem oraz marzły przy klimatyzacji. Tak męczący dzień zakończyłam cudownym amokiem nad rzeką.

Jadąc na słoniu...

P'Chum Ben to okazja dla moich wychowanków do odwiedzenia rodzin, nie zawsze rodziców, ale przecież każdy ma rodziną, dalszą lub bliższą. Każdy z moich podopiecznych również ją posiada, a powód dla którego znaleźli się w CCOLT to najczęściej brak środków na utrzymanie kolejnego członka rodziny, nawet tego najmniejszego lub przemoc w domu. Jednak w święta każdy pojechał do domu. W centrum CCOLT pozostali jedynie pracownicy ośrodka. Tak więc i ja spakowałam się i wspólnie ze wszystkimi mieszkańcami stolicy ( czytaj każdy starał się opuścić miasto tzn każdy możliwych środków transportu zastał wykorzytsany- rowery, motory, tuk-tuki, autobusy, ciężarówki, z maksymalnym wpakowaniem powierzchni pojazdów ludźmi i ich darami dla rodzin). Ja na szczęście miałam swoje miejsce w wyziębionym klimatyzacją autobusie i tak sobie spokojnie przez 12 h marzłam. Święta spędziłam w towarzystwie 3 wspaniałych mieszkanek UK. Wakacje krótkie i intensywne, połączone z wykładami wiedzy o Kambodży w wykonaniu Emmy (3 raz w kraju i w CCOLT). Najpierw przejażdżka na słoniach po lesie równikowym i powrót wspomnieniami do Kamerunu. Była to moja pierwsza i ostatnia podróż na słoniu, dlaczego? Po pierwsze pośladki bolą mnie do dzisiaj, po drugie nie czułam się bezpiecznie na tym ogromnym zwierzęciu i po trzecie najważniejsze, była zdecydowanie nieproszonym gościem. Jednak dżungla znowu mnie w sobie rozkochała.




Kolejne dni upływały również pod hasłem odkrywania przyrody Kambodży. Tak więc po raz kolejny w życiu miałam okazję spotkać różowe delfiny, ale tym razem nie amazońskie, a te z Mekongu. Oczywiście kocham rzeki, tak więc Mekong, który w tym roku obficie rozlewa się i zalewa okoliczne wioski i miasta posiadł moje serce i już marzę o wycieczce w górę rzeki, aż do Laosu. Mieszkańcy Kambodży na każdym kroku witali nas uśmiechem. I choć powódź sprawiła, że musieli opuścić swoje domu i zamieszkać na ulicy radość z okazji świąt i spotkania z rodzinami ich nie opuszczała. Krótka przerwa w nauczaniu nie była jednak dla mnie całkowitym odpoczynkiem. Zwiedzając poszukiwałam miejsc i możliwości rozwoju odpowiedzialnej turystyki dla lokalnego biura podróży z którym pracuję. W środę wieczorem cudem dotarłam do Phnom Penh, gdyż wszystkie drogi w kraju są zalane. Tym razem mi się udało i dobrze, bo przecież w czwartek odwiedził mnie sam pan Ambasador RP;)

piątek, 23 września 2011

Co ja robię tu?

Edukacja językowa i odpowiedzialna turystyka na rzecz zrównoważonego rozwoju Kambodży - to projekt, który będzie realizowany przez Fundację "Kultury Świata" od lipca do grudnia 2011 roku we współpracy z Cambodia Children's Orphanage for Learning and Training oraz firmą Cambodia B2B (Travel, MICE, Tours).

Cel ogólny projektu:
Zapewnienie zrównoważonego rozwoju Kambodży poprzez edukację językową dzieci i młodzieży oraz rozwój odpowiedzialnej turystyki poprzez współpracę z polskimi firmami turystycznymi.

Cele bezpośrednie projektu:
1. Poprawa znajomości języka angielskiego wśród dzieci, nauczycieli i opiekunów pracujących dla CCOLT i w szkole podstawowej, oraz najstarszych wychowanków placówek
2. Nauka innowacyjnych metod nauczania języka angielskiego, ze szczególnym uwzględnieniem nauczania najmłodszych dzieci
3. Zwiększenie wiedzy z zakresu geografii i historii Kambodży wychowanków CCOLT poprzez udział w zajęciach pozalekcyjnych
4. Zapoznanie pracowników firmy turystycznej z profilem polskiego turysty oraz specyfiką polskiego rynku turystycznego
5. Promocja odpowiedzialnej turystyki w Kambodży na polskim rynku turystycznym


Działania projektu:


Działania w Kambodży:

  1. Lekcje języka angielskiego dla starszych wychowanków, nauczycieli i opiekunów CCOLT (2 razy w tygodniu, przez 3,5 miesiąca, po 1,5h godziny) - Dwa razy w tygodniu wolontariuszka będzie prowadziła zajęcia z języka angielskiego dla starszych wychowanków COLT. Raz w tygodniu będą one polegały głównie na poprawie znajomości tego języka wśród młodzieży, ze szczególnym uwzględnieniem konwersatoriów. Drugie zajęcia będą służyły zapoznaniu się ze słownictwem typowym dla turystyki.
  2. Zajęcia z wychowankami domu dziecka oraz z uczniami w szkole prowadzonej przez CCOLT - Wolontariuszka będzie prowadziła zajęcia 2 razy w tygodniu po 45 minut dla dwóch grup najmłodszych dzieci. Podczas zajęć będzie prezentowała osobom uczęszczającym na zajęcia metodyczne jak wykorzystywać w praktyce narzędzia prezentowane podczas zajęć.
  3. Zakup sprzętu / materiałów dydaktycznych - W ramach projektu zostanie zakupiony sprzęt – drukarka, gilotyna, laminarka, komputer. Przy jego użyciu nauczyciele będą mogli produkować karty ekspozycyjne, niezbędne w nauce języka obcego i w nauczaniu dzieci. Materiały zostaną zakupione na początku projektu, by wolontariuszka mogła zacząć je wykorzystywać w pracy z dziećmi i nauczycielkami. Niezbędny będzie również zakup książek do biblioteki domu dziecka.
  4. Zajęcia metodyczne oraz przygotowanie materiałów dydaktycznych (wraz z wychowankami) - Podczas cotygodniowych, 1,5 godzinnych warsztatów dla nauczycieli wolontariuszka będzie pokazywała im różne metody pracy z dziećmi w celu nauczenia ich języka angielskiego. Będzie ona koncentrowała się na tym by pobudzić w starszych wychowankach kreatywność i nakłonić ich do innowacyjnego i twórczego podejścia do nauczania języka angielskiego. Podczas warsztatów młodzież sama będzie tworzyła materiały edukacyjne, z których będą później korzystać podczas lekcji – plansze, ilustracje, słowniczki, śpiewniczki, zbiory gier i zabaw itp.
  5. Zajęcia pozalekcyjne poszerzające wiedzę z zakresu geografii i historii Kambodży i Polski - Wolontariuszka przygotuje 6 spotkań warsztatowych, każde z zajęć będzie trwało około dwóch godzin. Podczas zajęć uczestnicy poznają historię Polski, zwyczaje, kulturę jej mieszkańców oraz dokonają porównania. Celem warsztatów będzie przygotowanie dzieci do pracy z Polakami (turystami, wolontariuszami). Podczas zajęć zostanie przygotowana wystawa zdjęć będąca częścią inicjatywy edukacyjnej, a ich kulminacją wycieczka krajoznawcza w okolice delty rzeki Mekong.
  6. Szkolenia i przygotowanie dla pracowników B2B Cambodia (Travel/Tours/MICE) - Wolontariuszka przeprowadzi cykl zajęć (cztery czterogodzinne warsztaty) na temat specyfiki pracy z polskim turystą. Podczas zajęć uczestnicy będą wspólnie starali się stworzyć profil polskiego turysty, określić jego potrzeby i zainteresowania. Rezultatem szkoleń będą wspólnie opracowane oferty dla 5 różnych grup odbiorców. Oferty zostaną rozesłane do min. 20 biur podróży / agencji turystycznych.

Działania w Polsce - Inicjatywa edukacyjna:

  1. Przygotowanie 3 scenariuszy nt Kambodży dla przedszkola, szkoły podstawowej i średniej.
  2. Wolontariuszka projektu przygotuje wraz z podopiecznymi ośrodka wystawę zdjęć o Kambodży.
  3. W ramach inicjatywy edukacyjnej powstanie strona internetowa o odpowiedzialnej turystyce: www.odpowiedzialnaturystyka.pl

Projekt jest współfinansowany z programu polskiej współpracy rozwojowej ministerstwa spraw zagranicznych RP w 2011 roku.

Tekst został skopiowany ze strony Fundacji "Kultury Świata" www.kulturyswiata.org

czwartek, 22 września 2011

Początki



Początki w nowych miejscach bywają trudne, lecz tym razem jest mi odrobinę łatwiej. Wciąż jeszcze nie ogarniam tego wielkiego miasta jakim jest Phnom Penh, nagminnie błądzę lub wprowadzam w błąd jednego z licznych kierowców tuk- tuków. Niedługo jednak stanę się szczęśliwą posiadaczką roweru i mam nadzieję, że dzięki temu będzie mi odrobinę łatwiej odnaleźć się w tak nielogicznym układzie ulic. W Phnom Penh ulice są numerowane, lecz prawie nigdy nie są one numerowane kolejno. Tak więc moja ulica 232 (załóżmy, bo wciąż nie znam swojego adresu) znajduję się w sąsiedztwie ulic 466 i 132... . Jest jednak coraz lepiej, ponieważ od wczoraj stałam się szczęśliwą współposiadaczką kierowcy (a bit of English speaker;) Tuk Tuka.
Jeśli chodzi o kulinarną stronę mojego życia to mam kilka problemów. Nie znam jeszcze nazw wszystkich potraw oraz miejsc gdzie warto jadać. Poszukuję, przeczesuję i smakuję, często z bardzo różnym skutkiem. Znalazłam już kilka europejskich miejsc, gdzie mogę kupić np kawę. Wczoraj wieczorem wpadłam przez przypadek na wspaniałą restaurację z lokalnym jedzniem, ogrodem i pysznymi koktajlami. Dziś za to zostałam zaproszona na kolację z wolontariuszkami z UK, tak więc w ramach szaleństwa pochłonęłam stek z ziemniakami i sałatką.

Kilka słów o mojej pracy. Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie zamieściłam jeszcze posta dotyczącego mojego projektu. Tak więc od poniedziałku do piątku od 9.30 do 17 uczę angielskiego. Przez pierwszy tydzień prowadzę zajęcia wspólnie z jedną z 4 wolontariuszek, niedługo jednak otrzymam swoje 2 grupy. Jedną stanowić będą dzieciaki z domu dziecka, a druga studenci, nauczyciele oraz pracownicy biura podróży. Wspólnie będziemy uczyć się angielskiego, choć muszę przyznać, że poziom angielskiego dzieci z CCOLT jest imponujący. Pracuję więc w szkole znajdującej się w okolicach domu dziecka, a to zaledwie 10 min od mojego domu. Od poniedziałku do środy w Kambodży obchodzone jest święto Bonn Phchom Ben i w związku z tym większość dzieci i studentów odwiedza w tym czasie swoje rodziny w homeland;) Ja mam w tym czasie wakacje, ale nie do końca. Jednym z moich zadań projektowych jest stworzenie wspólnie z pracownikami biura podróży ofert dla polskich biur turystycznych, tak więc wolny czas spędzę we wschodniej prowincji Mondol Kiri w poszukiwaniu słoni, różowych delfinów i odpowiednich miejsc do wypoczynku dla młodych rodzin z dziećmi, backpackersów i wymagających turystów, z wielkich korporacji. A w środę wracam do stolicy, by godnie przyjąć reprezentantów Ambasady Polski i zaprezentować im miejsce mojej pracy. Trzymajcie kciuki.

poniedziałek, 19 września 2011

Doleciałam


Od kilku godzin przebywam na terenie kraju zwanego Kambodżą. Po trzykrotnej zmianie samolotów i zakochaniu się w królewskich tajskich liniach lotniczych dotarłam do miejsca, w którym spędzę kolejne trzy miesiące.
I jak (pyta mama)?
Mamo! jest dobrze. Mam telewizor, po sześciu latach nie posiadania tego wspaniałego urządzenia, ma klimatyzację, wiatrak, wodę, prąd, wi-fi (dość szybkie;), ogromne łóżko, no i najważniejsze ogromny taras na dachu z widokiem na to olbrzymie miasto.
A jak lot i jak wszystko?
Lot był długi, ale jedzenie dobre, nie nie polubiłam Lufthansy i jej mini siedzeń, ale tajski samolot był jak z bajki. Miał kolorowe siedzenia, tak jak lubi Mierniczek, a na ścianach samolotu były narysowane kwiatki. Pani stewardessy się uśmiechały i kłaniały do na przywitanie, pożegnanie, serwowanie i tak ciągle. Jedzenie było tajskie, dobre, ale trochę słodkie. Jak wysiadłam to dostałam wizę, niestety tylko na 30 dni. Później czekał już na mnie Thyda ( z taką filmową kartką MRS Agnieszka Podzielinska;).
A jak Phnom Penh?
Ogromne, przypomina odrobinę Indie. Wodę sprzedają w podobnych butelkach tzn ozonowaną i podwójnie zamykaną. Dużo klubów nocnych, a przed nimi piękne dziewczynki, siedzące na krzesłach. Są supermarkety, bankomaty i stacje benzynowe jak w Kamerunie- TOTAL.
Czy coś jeszcze?
Tak od mojej landlordki dostałam na powitanie pięknie pachnące kwiaty, a w całym domu są małe ołtarzyki, na których złożone są przeróżne ofiary, np papierowe pieniądze.

Brzmi kusząco, zapraszam

niedziela, 18 września 2011

Wylatuję...




Za kilka godzin wylatuję... . Perspektywa spędzenia kilkunastu godzin w samolocie i to w pojedynkę średnio mi się podoba, ale przecież jeszcze tyle rzeczy muszę napisać, obejrzeć, zrobić. Ostatnie kilka miesięcy mojego życia spędzone w Szkocji zupełnie różniły się od mojego codziennego życia. W przerwie pomiędzy nalewaniem piwa, zakochiwaniem się i podziwianiem uroków Edynburga, znalazłam jednak czas na marzenie o kolejnym wolontariacie. Jak to się stało, że się udało? Złamałam rękę, nudziłam się, napisałam projekt, MSZ po raz kolejny okazał się łaskawy, no i lecę. Od jutra stacjonuję w Phnom Penh gdzie przez trzy miesiące będę uczyła angielskiego w domu dziecka i szkole oraz będę promować odpowiedzialną turystykę. Ale opis projektu zamieszczę innym razem.

Kilka słów o tym co czuję przed samym wyjazdem. Ponieważ nie jest to mój pierwszy wyjazd, wiem jak ważni są przyjaciele. Oni zawsze wspierają, czekają, żegnają, witają i co najważniejsze zawsze są. Dlatego też ostatnie dni spędziłam na żegnaniu się, spacerowaniu, jedzeniu, tańczeniu, robieniu nic i wszystkiego razem z moimi przyjaciółmi i rodziną. Dziękuję Wam za to, że jesteście i będziecie.