sobota, 12 listopada 2011

Czarny szafir i jego historia




Pracując w Kamerunie czytałam Kapuścińskiego. Rozdział w "Hebanie" dotyczący Bertoua i kopalni złota sprawił, że zapragnęłam zobaczyć jaką cenę płacą ludzie trudniący się wydobywaniem tego ukochanego kruszcu i jak wygląda ich życie. Wniosek z wizyty w kopalniach był jeden- złoto kosztuje zbyt wiele, nie będę kochać złota.
Na czarny szafir trafiłam przypadkiem, w drodze do wiosek mniejszości etnicznych nasz przewodnik spytał czy chcemy zobaczyć jak się tnie kamienie? Chcemy, bo nas wszystko co kambodżańskie interesuje.
Tak więc gdzieś pośrodku czerwonej drogi zatrzymaliśmy się, po drodze mijając domy z worków po ryżu do złudzenia przypominające obozy uchodźców. Na miejscu okazało się, że kamienie nie są cięte lecz wydobywane i są kamieniami szlachetnymi. Codzienne życie pracowników studni (dziur), w których szukają kamieni nie różni się za bardzo od życia poszukiwaczy złota. Każdy znaleziony kamień oglądany jest przez współpracowników, wielokrotnie płukany, a jego wartość jest tysiąckrotnie szacowana. Pracownicy nie muszą jednak płacić za wynajem ziemi, ponieważ teren na którym pracują należy do państwa. Praca ta jest dość niebezpieczna, ziemi powoli zapada się, a dziury o głębokości kilkudziesięciu metrów nie są zapewne bezpiecznym placem zabaw dla dzieci pracujących rodziców. Kiedy któryś z poszukiwaczy kamieni znajdzie cenny okaz cała wioska bawi się przez kilka dni i nocy. To zdarza się niezmiernie rzadko. Każdy dzień w kopalniach zaczyna się o świcie i kończy z zachodem słońca. Posiłki przynoszone są przez kobiety, a wieczory upływają przy puszce piwa, najczęściej kupionego na kreskę w zaprzyjaźnionym sklepie. Kreskę spłacę gdy znajdę większy kamień niż dziś. Sprzedam go kupcom w mieście, a oni zarobią na nim tysiąckrotnie więcej. Jutro znowu będzie dzień i może znowu uda mi się znaleźć duży kamień.
Kamień został nazwany przez naszego przewodnika kamieniem sajgonu, po długich poszukiwaniach znalazłam w sieci jego odpowiednik i jest nim szafir.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz